Chcę powiedzieć że tak było miło, dzięki wam aż chciało mi się pisać tego bloga mogłam oderwać się od rzeczywistości ale ... to już koniec. W ciągu najbliższego tygodnia ten blog zostanie bezpowrotnie usunięty. Przepraszam wszystkich :( Na koniec chcę jeszcze podziękować wam za to że czytaliście tego bloga, że pisaliście szczere komentarze że nawet uważaliście ten blog za świetny. Naprawdę przykro mi
https://www.youtube.com/watch?v=ayAUZZRxTL4&autoplej=1&kolorek=f91076&typek=3
sobota, 30 marca 2013
czwartek, 21 marca 2013
Rozdział 7 - Szczęście jak nigdy dotąd
Z góry pragnę przeprosić że nowy rozdział dodaję dopiero teraz, jednak nie miałam weny ani ogólnej chęci pisania ... Niestety
Od razu chcę was poinformować że miałam sporo nauki dlatego nie znalazłam też czasu na przeczytanie waszych cudownych blogów, ale postaram się nadrobić to w weekend ^^
Przeprowadzę również małe zmiany, właściwie to nic się nie zmieni po prostu pomiędzy narracją może wystąpić narracja trzecioosobowa. Będzie mi tak znacznie łatwiej pisać. A tak od razu chcę was poinformować że nadal mam totalny brak weny i mogę pisać bezsensu. No i przy okazji pozdrawiam wszystkich i dziękuje za komentarze ;*
♥ Klaus & Caroline ~ Love Story ♥
Było widać po pierwotnej hybrydzie że delikatnie wystraszyły go słowa ukochanej, jednak całe szczęście szybko wydało się o co na prawdę chodzi dziewczynie. Gdy oni okazywali sobie czułości, młodszy brat Klausa zaczął działać. Nie podobało mu się to że jego brat jest szczęśliwy. Musiał podzielić się wiadomościami ze swoją siostrą, była tak samo zaskoczona i oburzona jak on. Jednak wspólnie ustalili że teraz mają okazję zemścić się na bracie za to że on ich zasztyletował i zniszczył życie. Caroline była jedyną i idealną okazją, która mogła się nigdy nie powtórzyć. Doskonale wiedzieli że on bardzo ją kocha a gdy coś jej się stanie będzie łatwo go zniszczyć. Gdy dziewczyna wyszła z domu, Kol już wrócił od siostry.
Caroline
Gdy tylko przekroczyłam próg jego mieszkania na mojej twarzy zawitał jeszcze szerszy uśmiech, cieszyłam się że tak to się wszystko potoczyło. Ja i Klaus ... przy nim czułam się inaczej niż przy innych chłopakach z którymi byłam. Miał w sobie to coś. To co mnie w nim najbardziej pociągało już od samego początku. Jednak wcześniej starałam się to ukryć, nie mogłam sobie pozwolić na to by ktoś się o tym dowiedział. A teraz ... Byłam wolna, nie wstydziłam się swoich uczuć. Wychodząc z domu nawet nie zauważyłam spacerującego Kola, mój wzrok utkwił na pięknych i pachnących różach. Gdy stałam się wampirem mogłam lepiej odczuwać wszystkie zapachy, niestety te brzydkie też. Usłyszałam za sobą aksamitny głos mężczyzny, jednak nie był to głos mojego ukochanego.
Kol : Już nas opuszczasz ?
Odwróciłam się na pięcie, nie miałam ochoty się z nim kłócić ani droczyć. Uspokajała mnie myśl że nareszcie odnalazłam swoje prawdziwe szczęście.
- Tak, muszę przygotować się na jutrzejsze zawody cheerleaderek.
Odparłam pewnym głosem, spojrzałam mu w oczy. Ostatnio nie miałam na to zbytnio czasu na próby, a w końcu brałam udział w najważniejszych zawodach. Mogłyśmy zostać najsłynniejszym zespołem w mieście.
Kol : Proszę, proszę < mówi ironicznie >... pokażesz mi więc jakąś pozę ?
W tamtej chwili poczułam się niezręcznie, widziałam że się do mnie zbliżył. Hipnotyzował mnie swoim spojrzeniem.
- Nie !
Powiedziałam i zrobiłam krok do tyłu.
- Jeśli chcesz coś zobaczyć, przyjdź jutro do szkoły o 13:30 .
Powiedziałam odgarniając niesfornie padający kosmyk włosów za ucho. Zrobiłam śmiało krok do przodu, chciałam go minąć i pójść przed siebie. Niestety nie pozwolił mi na to, poczułam jego rękę na swojej tali, przyciągnął mnie do siebie tak że moje dłonie utknęły na jego torsie.
Klaus : Puść ją Kol !
Dziękowałam Bogu że właśnie teraz pojawił się mój ukochany, nigdy przecież nie wiadomo co chodzi jego bratu po głowie. W końcu w porównaniu przy nim, byłam bezbronną małą dziewczynką. Jego dłoń opuściła moje ciało a ja w spokoju się odsunęłam. Spojrzałam na Klausa, było widać w jego oczach rosnącą złość.
Kol : Ohh Klaus, musisz nam przerywać w takim momencie. Podziel się swoją dziewczyną.
Był bardzo rozbawiony gdy to mówił, wiedział że w taki sposób zdenerwuje Klausa. A ja nie chciałam by doszło między nimi do bójki.
- Dziękuje że przyszedłeś skarbie, ale nic się nie działo naprawdę.
Powiedziałam patrząc na niego, starałam się spojrzeć mu w oczy co było trudne gdyż on patrzył na pierwotnego wampira.
- Kocham Cię kochanie.
Pocałowałam go czule w usta, ucieszyło mnie że pogłębił nasz cudowny jak zwykle pocałunek.
[...]
Zanim dotarłam do domu było już południe. Rzuciłam swoją kurtkę na łóżko i poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i spięłam swoje włosy w mały kok. Z mojej twarzy nie znikał radosny uśmiech. Pewnie było to spowodowane tym że cały czas w mojej głowie był Klaus, a właściwie krótkie urywki, zapamiętane obrazy z naszego pierwszego razu i wspólnego poranka. Zsunęłam z siebie swoją sukienkę i odłożyłam ją na bok. Po chwili pozbyłam się również i bielizny i szybko wskoczyłam pod prysznic. Po dokładnym umyciu się dorwałam się do swojej szafy. Otworzyłam ją szeroko i przez krótką chwilę zastanawiałam się w co się ubrać. Wyjęłam swoje ulubione krótkie spodenki i białą luźną koszulkę. Gdy założyłam to na siebie , wypuściłam włosy z koka. Po czym opuściłam swój dom, wybrałam się na małą przebieżkę. Przy okazji wpadłam do Stefana i Damona by sprawdzić co z Eleną. Wiedziałam że ma wyłączone człowieczeństwo ale ona zmieniła się nie do poznania , to nie była już moja przyjaciółka. Gdy tylko weszłam do ich domu, usłyszałam jej głos.
Elena : Hej robię imprezę, mam nadzieję że przyjdziesz. Będzie niezła zabawa, wiesz alkohol, chłopcy seks i te sprawy. A właśnie, jak Tyler ? Jakoś ostatnio go nigdzie nie widziałam. Znudziłaś już się mu ?
Mówiła całkiem obojętnie, cały czas była zapatrzona w telefon. Stefan spojrzał na nią karcząco jednak nic to nie pomogło.
Elena : Powiedziałam coś nie tak ?
Na chwilę oderwała się od telefonu, weszłam nie pewnie do salonu.
- Nie, zerwałam z Tylerem.
Powiedziałam cicho, nie wiedziałam jak powiedzieć im prawdę.
Stefan : Co, ale dlaczego ? Caroline co się stało ?
W jego głosie było słychać troskę co mnie ucieszyło. Wiedziałam że na niego zawsze mogę liczyć, tak jak kiedyś na Elenę. Podszedł do mnie i spojrzał w moje oczy.
- Zdradził mnie.
Westchnęłam, otworzyłam usta by móc mu wszystko opowiedzieć, ale ona znowu mi przerwała.
Elena : Wiedziałam, nie podobasz mu się już. Zresztą nie dziwię mu się, cały czas gapisz się na Klausa. Powiedz prawdę. Masz na niego ochotę.
Uśmiechnęła się głupkowato ponownie wtapiając swój wzrok w telefon.
Elena : Pewnie jest dobry, w końcu ma tysiąc lat doświadczenia.
Nie mogłam jej dłużej słuchać, zrobiła się strasznie nie znośna. Powoli stawała się Katherine, jedyne co miało dla niej jakąś wartość to krew, zabawa i seks. Jednak słysząc jej ostatnie słowa, zaśmiałam się cicho.
- A co do Klausa ... To muszę wam coś powiedzieć. Jesteście moimi przyjaciółmi i nie umiem trzymać tego w tajemnicy.
Stefan : Coś Ci zrobił ?
Spytał nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Nie, nie. To zupełna inna sprawa. Ja i on ...
I tu się zarumieniłam, jednak nie musiałam kończyć to wystarczyło by Elena się domyśliła.
Elena : Spaliście ze sobą ?
Schowała swój telefon.
- Tak i ja go chyba kocham, znaczy nie chyba a na pewno.
Uśmiechnęłam się delikatnie na samą tą myśl. Jednak zachowanie Eleny mnie zdziwiło, mimo iż miała wyłączone uczucia, odczułam że jest na mnie zła i obrażona. Opuściła ten pokój nic już nie mówiąc i lekko mnie szturchając. Usiadłam na kanapie i spojrzałam niepewnie na Stefana. Był z pewnością zaszokowany tą sytuacją.
Stefan : Caroline ... jesteś pewna że Cię nie zahipnotyzował ?
Słysząc jego słowa nie mogłam w to uwierzyć, wiem że on go nienawidzi ale teraz to już przegiął.
- Jak tak możesz mówić, myślałam że się przyjaźnimy.
Fuknęłam i wstałam z kanapy, chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść. Czując jak mnie łapie za rękę, zatrzymałam się.
Stefan : Przepraszam ... Po prostu nie wierzę mu.
Nie mogłam się na niego długo gniewać bo doskonale rozumiałam co czuję. Jeszcze miesiąc temu było tak samo ze mną.
- Kocham go, jestem pewna tego uczucia. Jestem przy nim szczęśliwa, jeszcze nigdy taka nie byłam. Wierzę mu ... mam nadzieję że ty również kiedyś mu uwierzysz. Ale na razie muszę iść.
Spojrzałam mu w oczy i delikatnie się uśmiechnęłam.
Stefan : Dobrze, trzymaj się.
Podziękowałam mu po czym wróciłam do domu. Usiadłam na łóżku i myślałam o wszystkim. Nawet nie zorientowałam się kiedy przyszła noc. Po prostu położyłam się i zasnęłam.
Od razu chcę was poinformować że miałam sporo nauki dlatego nie znalazłam też czasu na przeczytanie waszych cudownych blogów, ale postaram się nadrobić to w weekend ^^
Przeprowadzę również małe zmiany, właściwie to nic się nie zmieni po prostu pomiędzy narracją może wystąpić narracja trzecioosobowa. Będzie mi tak znacznie łatwiej pisać. A tak od razu chcę was poinformować że nadal mam totalny brak weny i mogę pisać bezsensu. No i przy okazji pozdrawiam wszystkich i dziękuje za komentarze ;*
♥ Klaus & Caroline ~ Love Story ♥
Było widać po pierwotnej hybrydzie że delikatnie wystraszyły go słowa ukochanej, jednak całe szczęście szybko wydało się o co na prawdę chodzi dziewczynie. Gdy oni okazywali sobie czułości, młodszy brat Klausa zaczął działać. Nie podobało mu się to że jego brat jest szczęśliwy. Musiał podzielić się wiadomościami ze swoją siostrą, była tak samo zaskoczona i oburzona jak on. Jednak wspólnie ustalili że teraz mają okazję zemścić się na bracie za to że on ich zasztyletował i zniszczył życie. Caroline była jedyną i idealną okazją, która mogła się nigdy nie powtórzyć. Doskonale wiedzieli że on bardzo ją kocha a gdy coś jej się stanie będzie łatwo go zniszczyć. Gdy dziewczyna wyszła z domu, Kol już wrócił od siostry.
Caroline
Gdy tylko przekroczyłam próg jego mieszkania na mojej twarzy zawitał jeszcze szerszy uśmiech, cieszyłam się że tak to się wszystko potoczyło. Ja i Klaus ... przy nim czułam się inaczej niż przy innych chłopakach z którymi byłam. Miał w sobie to coś. To co mnie w nim najbardziej pociągało już od samego początku. Jednak wcześniej starałam się to ukryć, nie mogłam sobie pozwolić na to by ktoś się o tym dowiedział. A teraz ... Byłam wolna, nie wstydziłam się swoich uczuć. Wychodząc z domu nawet nie zauważyłam spacerującego Kola, mój wzrok utkwił na pięknych i pachnących różach. Gdy stałam się wampirem mogłam lepiej odczuwać wszystkie zapachy, niestety te brzydkie też. Usłyszałam za sobą aksamitny głos mężczyzny, jednak nie był to głos mojego ukochanego.
Kol : Już nas opuszczasz ?
Odwróciłam się na pięcie, nie miałam ochoty się z nim kłócić ani droczyć. Uspokajała mnie myśl że nareszcie odnalazłam swoje prawdziwe szczęście.
- Tak, muszę przygotować się na jutrzejsze zawody cheerleaderek.
Odparłam pewnym głosem, spojrzałam mu w oczy. Ostatnio nie miałam na to zbytnio czasu na próby, a w końcu brałam udział w najważniejszych zawodach. Mogłyśmy zostać najsłynniejszym zespołem w mieście.
Kol : Proszę, proszę < mówi ironicznie >... pokażesz mi więc jakąś pozę ?
W tamtej chwili poczułam się niezręcznie, widziałam że się do mnie zbliżył. Hipnotyzował mnie swoim spojrzeniem.
- Nie !
Powiedziałam i zrobiłam krok do tyłu.
- Jeśli chcesz coś zobaczyć, przyjdź jutro do szkoły o 13:30 .
Powiedziałam odgarniając niesfornie padający kosmyk włosów za ucho. Zrobiłam śmiało krok do przodu, chciałam go minąć i pójść przed siebie. Niestety nie pozwolił mi na to, poczułam jego rękę na swojej tali, przyciągnął mnie do siebie tak że moje dłonie utknęły na jego torsie.
Klaus : Puść ją Kol !
Dziękowałam Bogu że właśnie teraz pojawił się mój ukochany, nigdy przecież nie wiadomo co chodzi jego bratu po głowie. W końcu w porównaniu przy nim, byłam bezbronną małą dziewczynką. Jego dłoń opuściła moje ciało a ja w spokoju się odsunęłam. Spojrzałam na Klausa, było widać w jego oczach rosnącą złość.
Kol : Ohh Klaus, musisz nam przerywać w takim momencie. Podziel się swoją dziewczyną.
Był bardzo rozbawiony gdy to mówił, wiedział że w taki sposób zdenerwuje Klausa. A ja nie chciałam by doszło między nimi do bójki.
- Dziękuje że przyszedłeś skarbie, ale nic się nie działo naprawdę.
Powiedziałam patrząc na niego, starałam się spojrzeć mu w oczy co było trudne gdyż on patrzył na pierwotnego wampira.
- Kocham Cię kochanie.
Pocałowałam go czule w usta, ucieszyło mnie że pogłębił nasz cudowny jak zwykle pocałunek.
[...]
Zanim dotarłam do domu było już południe. Rzuciłam swoją kurtkę na łóżko i poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i spięłam swoje włosy w mały kok. Z mojej twarzy nie znikał radosny uśmiech. Pewnie było to spowodowane tym że cały czas w mojej głowie był Klaus, a właściwie krótkie urywki, zapamiętane obrazy z naszego pierwszego razu i wspólnego poranka. Zsunęłam z siebie swoją sukienkę i odłożyłam ją na bok. Po chwili pozbyłam się również i bielizny i szybko wskoczyłam pod prysznic. Po dokładnym umyciu się dorwałam się do swojej szafy. Otworzyłam ją szeroko i przez krótką chwilę zastanawiałam się w co się ubrać. Wyjęłam swoje ulubione krótkie spodenki i białą luźną koszulkę. Gdy założyłam to na siebie , wypuściłam włosy z koka. Po czym opuściłam swój dom, wybrałam się na małą przebieżkę. Przy okazji wpadłam do Stefana i Damona by sprawdzić co z Eleną. Wiedziałam że ma wyłączone człowieczeństwo ale ona zmieniła się nie do poznania , to nie była już moja przyjaciółka. Gdy tylko weszłam do ich domu, usłyszałam jej głos.
Elena : Hej robię imprezę, mam nadzieję że przyjdziesz. Będzie niezła zabawa, wiesz alkohol, chłopcy seks i te sprawy. A właśnie, jak Tyler ? Jakoś ostatnio go nigdzie nie widziałam. Znudziłaś już się mu ?
Mówiła całkiem obojętnie, cały czas była zapatrzona w telefon. Stefan spojrzał na nią karcząco jednak nic to nie pomogło.
Elena : Powiedziałam coś nie tak ?
Na chwilę oderwała się od telefonu, weszłam nie pewnie do salonu.
- Nie, zerwałam z Tylerem.
Powiedziałam cicho, nie wiedziałam jak powiedzieć im prawdę.
Stefan : Co, ale dlaczego ? Caroline co się stało ?
W jego głosie było słychać troskę co mnie ucieszyło. Wiedziałam że na niego zawsze mogę liczyć, tak jak kiedyś na Elenę. Podszedł do mnie i spojrzał w moje oczy.
- Zdradził mnie.
Westchnęłam, otworzyłam usta by móc mu wszystko opowiedzieć, ale ona znowu mi przerwała.
Elena : Wiedziałam, nie podobasz mu się już. Zresztą nie dziwię mu się, cały czas gapisz się na Klausa. Powiedz prawdę. Masz na niego ochotę.
Uśmiechnęła się głupkowato ponownie wtapiając swój wzrok w telefon.
Elena : Pewnie jest dobry, w końcu ma tysiąc lat doświadczenia.
Nie mogłam jej dłużej słuchać, zrobiła się strasznie nie znośna. Powoli stawała się Katherine, jedyne co miało dla niej jakąś wartość to krew, zabawa i seks. Jednak słysząc jej ostatnie słowa, zaśmiałam się cicho.
- A co do Klausa ... To muszę wam coś powiedzieć. Jesteście moimi przyjaciółmi i nie umiem trzymać tego w tajemnicy.
Stefan : Coś Ci zrobił ?
Spytał nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Nie, nie. To zupełna inna sprawa. Ja i on ...
I tu się zarumieniłam, jednak nie musiałam kończyć to wystarczyło by Elena się domyśliła.
Elena : Spaliście ze sobą ?
Schowała swój telefon.
- Tak i ja go chyba kocham, znaczy nie chyba a na pewno.
Uśmiechnęłam się delikatnie na samą tą myśl. Jednak zachowanie Eleny mnie zdziwiło, mimo iż miała wyłączone uczucia, odczułam że jest na mnie zła i obrażona. Opuściła ten pokój nic już nie mówiąc i lekko mnie szturchając. Usiadłam na kanapie i spojrzałam niepewnie na Stefana. Był z pewnością zaszokowany tą sytuacją.
Stefan : Caroline ... jesteś pewna że Cię nie zahipnotyzował ?
Słysząc jego słowa nie mogłam w to uwierzyć, wiem że on go nienawidzi ale teraz to już przegiął.
- Jak tak możesz mówić, myślałam że się przyjaźnimy.
Fuknęłam i wstałam z kanapy, chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść. Czując jak mnie łapie za rękę, zatrzymałam się.
Stefan : Przepraszam ... Po prostu nie wierzę mu.
Nie mogłam się na niego długo gniewać bo doskonale rozumiałam co czuję. Jeszcze miesiąc temu było tak samo ze mną.
- Kocham go, jestem pewna tego uczucia. Jestem przy nim szczęśliwa, jeszcze nigdy taka nie byłam. Wierzę mu ... mam nadzieję że ty również kiedyś mu uwierzysz. Ale na razie muszę iść.
Spojrzałam mu w oczy i delikatnie się uśmiechnęłam.
Stefan : Dobrze, trzymaj się.
Podziękowałam mu po czym wróciłam do domu. Usiadłam na łóżku i myślałam o wszystkim. Nawet nie zorientowałam się kiedy przyszła noc. Po prostu położyłam się i zasnęłam.
sobota, 9 marca 2013
Rozdział 6 - Czy to aby nie za szybko ?
Klaus
Cieszyłem się że Caroline w końcu skończyła na zawsze z Tylerem i odwzajemniła mój pocałunek. Wiedziałem że jest inna od każdej innej dziewczyny i pocałowanie kogoś wiąże z jakimś uczuciem. Po dłuższej chwili nasze usta się rozstały, jednak po to by móc złączyć się ponownie. Każdy wampir umiał czytać z myślach innych, jednak sprawiało mu to lekką trudność, jednak gdy ten ktoś darzył nas uczuciem zakradnięcie się do jej umysłu było pestką. Przez chwilę wpatrywałem się w jej śliczne, duże błękitne oczy ale to nie trwało długo, gdyż ponownie wpoiłem się w jej słodkie usta. Z łatwością można było wyczuć, czy nawet dostrzec namiętność. Wampirzym ruchem przycisnąłem ją do pobliskiego drzewa, nie odrywając się od jej słodkich ust. Stopniowo schodziłem z pocałunkami na szyję oraz na jej dekolt. W końcu podrzuciłem nią tak by nogami owinęła mnie w pasie, gdy to zrobiła szybko przeniosłem nas do swojej sypialni. Całe szczęście że dom miałem blisko. Teraz to ona przejęła inicjatywę, płynnym ruchem zerwała ze mnie koszulkę rzucając ją w kąt po czym wzięła się za mój rozporek. Jak zostałem już w samej bieliźnie, pozbyłem się jej sukienki. Nie spodziewałem się że to stanie się tak szybko, miałem tylko nadzieję że to nie jest ten jeden z moich snów. Położyłem ją na łóżko, moja dłoń powędrowała na jej plecy a właściwie do rozpięcia biustonosza. Wszystko to działo się pomiędzy pocałunkami. Gdy w końcu rozpiąłem i ściągnąłem z niej stanik całowałem ją po piersiach. Wkrótce oboje byliśmy nadzy. Raczej każdy się domyśla co było potem. Zanim zasnęliśmy, kochaliśmy się dość długo. Chciałem czuć przy sobie Caroline dlatego wtuliłem ją bardziej w swój tors. Dziewczyna miała cudowne ciało, ale to nie z tego powodu ją pokochałem. Zanim zupełnie odpłynąłem przykryłem nas kołdrą. Nie mogłem się już doczekać jutra. Z uśmiechem na twarzy zamknąłem swoje powieki.
Caroline
To była chyba najbardziej namiętna noc w moim wampirzym życiu, każdy jego dotyk przyprawiał mnie o przyjemne dreszcze, każdy jego ruch wywoływał na mojej twarzy szeroki uśmiech. Nie mówię tu o jego ruchach we mnie, znaczy też ale ... po prostu wszystko co robił miało dla mnie pozytywne znaczenie. Czy to nie było szalone ? Nie zastanawiając się nad tym zamknęłam swe powieki i zasnęłam w objęciach ukochanego. [...] Rano obudziły mnie promienie słoneczne, jednak postanowiłam jeszcze poleniuchować. Otworzyłam jedną powiekę by zobaczyć czy jest przy mnie Klaus. Widząc jak śpi zamknęłam je i wtuliłam się w jego ciało. Moja ręka powędrowała do jego męskości, jednak zatrzymała się słysząc znajomy głos.
Kol : Gruchające gołąbeczki robią postępy.
Szybko usiadłam na łóżku otwierając powieki, odruchowo ukryłam swoje piersi rękoma, jednak sądząc po jego spojrzeniu nie pomogło to. Szybko zasłoniłam się kremową, jedwabną kołdrą. Nie wiedziałam co robić, na całe szczęście uratował mnie głos Klausa.
Klaus : Nie umiesz pukać Ośle !?
Warknął, po woli się wybudzając. To był już drugi raz kiedy Kol nam przerwał. Miałam nadzieję że jednak w końcu nam odpuści, spojrzałam na niego gniewnym wzrokiem. Jednak wiedziałam że tak na prawdę nic mu nie mogłam zrobić.
Kol : Wiesz, w sumie nie dziwię się sobie. Każdy chciałby mieć przy sobie takie seksowne ciałko.
Mimo wszystko nie byłam na niego zła, tylko z lekka poirytowana. Złapałam poduszkę i rzuciłam w stronę Kola. Miałam nadzieję że trafi go w głowę, ale niestety ją złapał i odrzucił. Głośno się zaśmiał.
Kol : Na dodatek jaka waleczna.
Wtedy do akcji wkroczył Klaus, gdy on rzucił w niego poduszką walnęła go w głowę i spowodowała że się odsunął. Było to dla mnie trochę dziwne, gdyż nie był to już pierwszy taki przypadek że zwykły nawet najlżejszy przedmiot w rękach pierwotnych zyskiwał ogromną siłę. Chodźmy ta gazeta która wybiła okno.
Kol : Dobra, rozumiem. Nie jestem tu mile widziany...
Powiedział opuszczając sypialnię, po chwili ponownie poczułam dotyk Klausa oraz jego słodkie wargi. Uśmiechnęłam się słodko odwzajemniając pocałunek.
Kol : Serio ? Tylko na chwilę was opuścić i już się obściskujecie... Jakież to romantyczne, nie możecie oderwać od siebie swoich ust.
Powiedział wpatrując się w jakiś martwy punkt.
Kol : A jak tam pierwszy raz? Mam nadzieję że mój brat Cię nie zawiódł.
Mówił z ironią w głosie.
Kol : Jak was widzę aż mnie ciarki przechodzą, jak tak można się ciągle miziać ? Bleee ja tam wole niezobowiązujący ...
Już nawet nie chciałam go słuchać, spojrzałam w oczy swojego ukochanego. Było widać że Kol irytował nie tylko mnie, miałam nadzieję że się odczepi.
- Wiesz że nikt Cię nie słucha, prawda ?
Spytałam patrząc na niego, zrobił sfochowaną minę.
Kol : Psujesz cały nastrój.
Odpowiedział po chwili.
- Po prostu wyjdź !
Powiedziałam głośno, można było uznać to za krzyk. Pierwotny opuścił pokój, by po kilku sekundach zjawić się w nim znowu.
Kol : A wiecie że ...
Tym razem musiało się udać, złapałam poduszkę i wycelowałam w jego głowę. Gdy trafiła uśmiechnęłam się triumfalnie, na reszcie udało mi się go pozbyć.
- To na czym stanęliśmy ?
Spytałam patrząc na Klausa. Uśmiechnęłam się kusząco i ponownie zjednoczyłam nasze usta namiętnym pocałunkiem. Po ponad godzinie zeszliśmy na dół, miałam na sobie tą samą sukienkę co poprzedniego dnia. Na całe szczęście w domu nie było brata pierwotnego.
Mimo iż byłam już pewna swojego uczucia do Klausa i zależało mi na rozwinięciu ich, działo się to trochę za szybko. Wzięłam głęboki wdech, moje oczy powędrowały w stronę przystojnej hybrydy.
- Powinnam już iść, jutro mam szkołę muszę się do niej przygotować.
Powiedziałam smutnym głosem, na prawdę nie chciałam się z nim rozstawać, jednak wiedziałam ze muszę sobie to wszystko poukładać.
Klaus : Naprawdę musisz ?
Spytał z nadzieją w głosie, zbliżyłam się do niego i delikatnie kiwnęłam głową. Czując jego słodkie wargi na moich ustach zawitał delikatny uśmiech.
Klaus : Kocham Cię Caroline, chcę spędzić z Tobą całe życie.
Po raz pierwszy usłyszałam od Klausa " Kocham Cię " Wiem że nie musiał tego mówić bo i tak było to jasne, jednak mimo wszystko trochę zdziwiłam się. Zawsze starał się ukryć swoje uczucia i nigdy nie przyznawał się do nich. Udawał bezdusznego potwora, a teraz tak po prostu to powiedział. Jak widać miłość potrafi zdziałać cuda. Najbardziej zastanowiły mnie jego kolejne słowa " chcę spędzić z Tobą całe życie " ... To tak jakby chciał się spytać co ja o tym sądzę, czy go popieram. Musiałam się przez chwilę skupić, cały czas w głowie miałam Tylera, czy godząc się by zostać dziewczyną jego największego wroga nie ranie go. Było to trudne, bo gdzieś głęboko wiedziałam że stanę przed nim i dowie się że moim największym skarbem jest gość który zabił jego matkę. Z drugiej strony, to on pierwszy zranił mnie, a na dodatek okłamywał.
- Klaus ... muszę Cię zmartwić.
Powiedziałam cicho i nie pewnie, z mojej twarzy znikł uśmiech. Spojrzałam mu w oczy, było widać że Klaus się obawia moich kolejnych słów, otworzył usta próbując wymówić moje imię.
- Jeśli to co mówisz jest prawdą, to będziesz musiał codziennie, do końca życia wysłuchiwać mojego marudzenia.
Powiedziałam promienie. Byłam ciekawa reakcji Klausa, naprawdę jemu na mnie zależało i chciał bym była z nim na wieki.
- Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.
Rzuciłam mu się na szyję unosząc nogi do góry, tak że znajdowałam się prawie że w powietrzu. Pocałowałam go w usta, na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech.
Klaus : Nie strasz mnie więcej kochanie.
Powiedział patrząc w moje oczy.
- Hmm zastanowię się.
Dopiero teraz odkryłam jaką frajdą może być droczenie się z pierwotnym.
- Ale teraz muszę już naprawdę iść.
Szepnęłam mu do uszka. Po czym odsunęłam się i opuściłam jego rezydencję.
~ § ~ ♦ ~ § ~ ... ~ § ~ ♦ ~ § ~ .... ~ § ~ ♦ ~ § ~ ... ~ § ~ ♦ ~ § ~
Więc przepraszam za coraz gorsze rozdziały, ale ogólnie mam brak weny. Nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział, postaram się by był w miarę szybko. Teraz pokaże wam filmik który pokazała mi jedna z przyjaciółek <3
Cieszyłem się że Caroline w końcu skończyła na zawsze z Tylerem i odwzajemniła mój pocałunek. Wiedziałem że jest inna od każdej innej dziewczyny i pocałowanie kogoś wiąże z jakimś uczuciem. Po dłuższej chwili nasze usta się rozstały, jednak po to by móc złączyć się ponownie. Każdy wampir umiał czytać z myślach innych, jednak sprawiało mu to lekką trudność, jednak gdy ten ktoś darzył nas uczuciem zakradnięcie się do jej umysłu było pestką. Przez chwilę wpatrywałem się w jej śliczne, duże błękitne oczy ale to nie trwało długo, gdyż ponownie wpoiłem się w jej słodkie usta. Z łatwością można było wyczuć, czy nawet dostrzec namiętność. Wampirzym ruchem przycisnąłem ją do pobliskiego drzewa, nie odrywając się od jej słodkich ust. Stopniowo schodziłem z pocałunkami na szyję oraz na jej dekolt. W końcu podrzuciłem nią tak by nogami owinęła mnie w pasie, gdy to zrobiła szybko przeniosłem nas do swojej sypialni. Całe szczęście że dom miałem blisko. Teraz to ona przejęła inicjatywę, płynnym ruchem zerwała ze mnie koszulkę rzucając ją w kąt po czym wzięła się za mój rozporek. Jak zostałem już w samej bieliźnie, pozbyłem się jej sukienki. Nie spodziewałem się że to stanie się tak szybko, miałem tylko nadzieję że to nie jest ten jeden z moich snów. Położyłem ją na łóżko, moja dłoń powędrowała na jej plecy a właściwie do rozpięcia biustonosza. Wszystko to działo się pomiędzy pocałunkami. Gdy w końcu rozpiąłem i ściągnąłem z niej stanik całowałem ją po piersiach. Wkrótce oboje byliśmy nadzy. Raczej każdy się domyśla co było potem. Zanim zasnęliśmy, kochaliśmy się dość długo. Chciałem czuć przy sobie Caroline dlatego wtuliłem ją bardziej w swój tors. Dziewczyna miała cudowne ciało, ale to nie z tego powodu ją pokochałem. Zanim zupełnie odpłynąłem przykryłem nas kołdrą. Nie mogłem się już doczekać jutra. Z uśmiechem na twarzy zamknąłem swoje powieki.
Caroline
To była chyba najbardziej namiętna noc w moim wampirzym życiu, każdy jego dotyk przyprawiał mnie o przyjemne dreszcze, każdy jego ruch wywoływał na mojej twarzy szeroki uśmiech. Nie mówię tu o jego ruchach we mnie, znaczy też ale ... po prostu wszystko co robił miało dla mnie pozytywne znaczenie. Czy to nie było szalone ? Nie zastanawiając się nad tym zamknęłam swe powieki i zasnęłam w objęciach ukochanego. [...] Rano obudziły mnie promienie słoneczne, jednak postanowiłam jeszcze poleniuchować. Otworzyłam jedną powiekę by zobaczyć czy jest przy mnie Klaus. Widząc jak śpi zamknęłam je i wtuliłam się w jego ciało. Moja ręka powędrowała do jego męskości, jednak zatrzymała się słysząc znajomy głos.
Kol : Gruchające gołąbeczki robią postępy.
Szybko usiadłam na łóżku otwierając powieki, odruchowo ukryłam swoje piersi rękoma, jednak sądząc po jego spojrzeniu nie pomogło to. Szybko zasłoniłam się kremową, jedwabną kołdrą. Nie wiedziałam co robić, na całe szczęście uratował mnie głos Klausa.
Klaus : Nie umiesz pukać Ośle !?
Warknął, po woli się wybudzając. To był już drugi raz kiedy Kol nam przerwał. Miałam nadzieję że jednak w końcu nam odpuści, spojrzałam na niego gniewnym wzrokiem. Jednak wiedziałam że tak na prawdę nic mu nie mogłam zrobić.
Kol : Wiesz, w sumie nie dziwię się sobie. Każdy chciałby mieć przy sobie takie seksowne ciałko.
Mimo wszystko nie byłam na niego zła, tylko z lekka poirytowana. Złapałam poduszkę i rzuciłam w stronę Kola. Miałam nadzieję że trafi go w głowę, ale niestety ją złapał i odrzucił. Głośno się zaśmiał.
Kol : Na dodatek jaka waleczna.
Wtedy do akcji wkroczył Klaus, gdy on rzucił w niego poduszką walnęła go w głowę i spowodowała że się odsunął. Było to dla mnie trochę dziwne, gdyż nie był to już pierwszy taki przypadek że zwykły nawet najlżejszy przedmiot w rękach pierwotnych zyskiwał ogromną siłę. Chodźmy ta gazeta która wybiła okno.
Kol : Dobra, rozumiem. Nie jestem tu mile widziany...
Powiedział opuszczając sypialnię, po chwili ponownie poczułam dotyk Klausa oraz jego słodkie wargi. Uśmiechnęłam się słodko odwzajemniając pocałunek.
Kol : Serio ? Tylko na chwilę was opuścić i już się obściskujecie... Jakież to romantyczne, nie możecie oderwać od siebie swoich ust.
Powiedział wpatrując się w jakiś martwy punkt.
Kol : A jak tam pierwszy raz? Mam nadzieję że mój brat Cię nie zawiódł.
Mówił z ironią w głosie.
Kol : Jak was widzę aż mnie ciarki przechodzą, jak tak można się ciągle miziać ? Bleee ja tam wole niezobowiązujący ...
Już nawet nie chciałam go słuchać, spojrzałam w oczy swojego ukochanego. Było widać że Kol irytował nie tylko mnie, miałam nadzieję że się odczepi.
- Wiesz że nikt Cię nie słucha, prawda ?
Spytałam patrząc na niego, zrobił sfochowaną minę.
Kol : Psujesz cały nastrój.
Odpowiedział po chwili.
- Po prostu wyjdź !
Powiedziałam głośno, można było uznać to za krzyk. Pierwotny opuścił pokój, by po kilku sekundach zjawić się w nim znowu.
Kol : A wiecie że ...
Tym razem musiało się udać, złapałam poduszkę i wycelowałam w jego głowę. Gdy trafiła uśmiechnęłam się triumfalnie, na reszcie udało mi się go pozbyć.
- To na czym stanęliśmy ?
Spytałam patrząc na Klausa. Uśmiechnęłam się kusząco i ponownie zjednoczyłam nasze usta namiętnym pocałunkiem. Po ponad godzinie zeszliśmy na dół, miałam na sobie tą samą sukienkę co poprzedniego dnia. Na całe szczęście w domu nie było brata pierwotnego.
Mimo iż byłam już pewna swojego uczucia do Klausa i zależało mi na rozwinięciu ich, działo się to trochę za szybko. Wzięłam głęboki wdech, moje oczy powędrowały w stronę przystojnej hybrydy.
- Powinnam już iść, jutro mam szkołę muszę się do niej przygotować.
Powiedziałam smutnym głosem, na prawdę nie chciałam się z nim rozstawać, jednak wiedziałam ze muszę sobie to wszystko poukładać.
Klaus : Naprawdę musisz ?
Spytał z nadzieją w głosie, zbliżyłam się do niego i delikatnie kiwnęłam głową. Czując jego słodkie wargi na moich ustach zawitał delikatny uśmiech.
Klaus : Kocham Cię Caroline, chcę spędzić z Tobą całe życie.
Po raz pierwszy usłyszałam od Klausa " Kocham Cię " Wiem że nie musiał tego mówić bo i tak było to jasne, jednak mimo wszystko trochę zdziwiłam się. Zawsze starał się ukryć swoje uczucia i nigdy nie przyznawał się do nich. Udawał bezdusznego potwora, a teraz tak po prostu to powiedział. Jak widać miłość potrafi zdziałać cuda. Najbardziej zastanowiły mnie jego kolejne słowa " chcę spędzić z Tobą całe życie " ... To tak jakby chciał się spytać co ja o tym sądzę, czy go popieram. Musiałam się przez chwilę skupić, cały czas w głowie miałam Tylera, czy godząc się by zostać dziewczyną jego największego wroga nie ranie go. Było to trudne, bo gdzieś głęboko wiedziałam że stanę przed nim i dowie się że moim największym skarbem jest gość który zabił jego matkę. Z drugiej strony, to on pierwszy zranił mnie, a na dodatek okłamywał.
- Klaus ... muszę Cię zmartwić.
Powiedziałam cicho i nie pewnie, z mojej twarzy znikł uśmiech. Spojrzałam mu w oczy, było widać że Klaus się obawia moich kolejnych słów, otworzył usta próbując wymówić moje imię.
- Jeśli to co mówisz jest prawdą, to będziesz musiał codziennie, do końca życia wysłuchiwać mojego marudzenia.
Powiedziałam promienie. Byłam ciekawa reakcji Klausa, naprawdę jemu na mnie zależało i chciał bym była z nim na wieki.
- Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.
Rzuciłam mu się na szyję unosząc nogi do góry, tak że znajdowałam się prawie że w powietrzu. Pocałowałam go w usta, na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech.
Klaus : Nie strasz mnie więcej kochanie.
Powiedział patrząc w moje oczy.
- Hmm zastanowię się.
Dopiero teraz odkryłam jaką frajdą może być droczenie się z pierwotnym.
- Ale teraz muszę już naprawdę iść.
Szepnęłam mu do uszka. Po czym odsunęłam się i opuściłam jego rezydencję.
~ § ~ ♦ ~ § ~ ... ~ § ~ ♦ ~ § ~ .... ~ § ~ ♦ ~ § ~ ... ~ § ~ ♦ ~ § ~
Więc przepraszam za coraz gorsze rozdziały, ale ogólnie mam brak weny. Nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział, postaram się by był w miarę szybko. Teraz pokaże wam filmik który pokazała mi jedna z przyjaciółek <3
wtorek, 5 marca 2013
Rozdział 5 - To jest moja bajka, gdzie ja jestem małą księżniczką a Klaus ...
Klaus
Gdy tylko ujrzałem Caroline, od razu wstałem i do niej podszedłem. Wyglądała prześlicznie a na dodatek nosiła naszyjnik który jej kupiłem. Było widać że przestała się już przejmować Tylerem , albo starała się to ukryć. Mimo wszystko cieszyło mnie to. Pozwoliła mi się do siebie mocno zbliżyć. Jedna moja dłoń powędrowała na jej talię przyciągając ją do siebie . Spojrzałem w jej śliczne błękitne oczka i zbliżyłem swoje usta do jej ust. Chciałem już ją pocałować ale do domu wkroczył mój kochany braciszek Kol.
Kol : Proszę, proszę ... Mój wkurzający braciszek i piękna Caroline . Kto by pomyślał ?
Słysząc jego słowa odsunąłem się od dziewczyny. Wkurzyłem się na niego , brakowało dosłownie nie wiele a on to wszystko zepsuł. Taka sytuacja mogła się już nigdy więcej nie powtórzyć. Widziałem jak Caroline była lekko skrępowana. Spojrzałem na Kola.
- Na twoim miejscu bym się zamkną.
Powiedziałem a właściwie warknąłem , on jednak zachowywał spokój. Spokojnie do nas podszedł, jego wzrok utkwił na mnie.
Kol : Nie denerwuj się bracie i nie przeszkadzajcie sobie. Interesuje mnie tylko to czy Tyler o tym wie .
Gdy wspomniał o Tylerze czułem że zaraz go zabije . Mina mojej ukochanej gwałtownie posmutniała. Chciałem coś powiedzieć ale wyprzedził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Caroline wyciągnęła telefon i odczytała sms.
Caroline : To Tyler. Chce się spotkać, pisze że to pilne . Co mam zrobić ?
Spojrzałem na nią, a właściwie w jej śliczne , duże oczy które były wpatrzone w moje. Zastanowiłem się przez chwilę , do głowy przyszedł mi jeden pomysł.
- Napisz mu że spotkacie się za 10 minut w parku. Będzie dobrze Caroline, pójdę z Tobą.
Wiedziałem że do końca mogła mi nie ufać, w końcu pragnąłem go zabić. Jednak zabijanie przy świadkach to nie moja specjalność. Musiałbym wtedy pozbijać wszystkich i się ubrudzić. Śledziłem każdy jej ruch, w końcu wysłała mu informacje o spotkaniu. Objąłem ją ramieniem i wyszliśmy z rezydencji. Po chwili dotarliśmy na miejsce gdzie opuściłem Caroline. Chciałem by jej chłopak ( wkrótce były ) poczuł się swobodnie oraz by dziewczyna mogła z nim raz na zawsze skończyć. Po kilku minutach przyszedł także i on, pocałował ją na powitanie co było z lekka irytujące. Przyglądałem im się z ukrycia i wytężyłem swój słuch.
Tyler : Caroline ... musimy porozmawiać. Muszę Ci powiedzieć coś bardzo ważnego ... ale ... nie jest to najprostszy temat. Chodzi o nas.
Caroline : Jestem przygotowana na wszystko, możesz mówić.
Tyler : No więc ... wyjeżdżam. Nie chcę tego, ale nie mam innego wyboru. Nie potrafię tak żyć, ciągle w ukryciu. Rozumiesz mnie ?
Caroline : Więc ... mamy się rozstać ? Na zawsze ?
Tyler : Nie, oczywiście że nie. Jak tylko znajdziemy jakiś sposób. Wrócę tu, ale dopiero wtedy jak Klaus wyjedzie.
Caroline : A nie mogłabym pojechać z Tobą ?
Tyler : I zostawić swoich przyjaciół, rodzinę ? To wykluczone.
Caroline : Aha. jedziesz tam sam ?
Tyler : Tak, a z kim miałbym jechać ?
Caroline : Nie wiem. Na przykład z Hayley.
Tyler : Co ... ? Jak ... ? Skąd ty ?
Caroline : Podsłuchałam waszą rozmowę, wiem wszystko.
Wtedy postanowiłem po woli do nich podejść. Stanąłem za Tylerem tak by Caroline mnie widziała.
Caroline : Dlaczego tak po prostu nie powiedziałeś mi tego ? Wykorzystałeś mnie , tylko po to bym chroniła twój tyłek przed Klausem !
Tyler : On chce mnie zabić, musiałem coś wymyślić.
Słysząc jego słowa uśmiechnąłem się ironicznie podchodząc bliżej niego.
- Masz rację, chcę Cię zabić i zrobię to.
Powiedziałem groźnym a zarazem spokojnym tonem głosu. Chłopak zaczął wymawiać imię dziewczyny, pewnie był zły i zdezorientowany. Gdy się odwrócił stanąłem tuż przed nim.
- Ale daję Ci ostatnią szansę. Opuść to miasto i nigdy nie wracaj, bo gdy Cię zobaczę nie zawaham się. Zrozumiałeś ?
Spytałem, on pokiwał głową i miną nas. Staną na chwilę by ostatni raz spojrzeć na swoją dziewczynę a właściwie już byłą, jednak zaraz znikną nam z oczu.
Carolina : Dziękuje po raz kolejny.
Uśmiechnąłem się, pomagać jej w takich sprawach to dla mnie prawdziwa przyjemność. Poczułem jak się we mnie wtula, co było miłe. Objąłem ją swoimi ramionami.
Caroline
Czułam jego bliskość i podobało mi się to. Czułam się przy nim bezpieczna, o wiele bardziej niż przy Tylerze. I nie chodzi tutaj o to że jest on pierwotnym więc ma największą siłę, po prostu ufałam mu. Wtuliłam się w jego jeszcze bardziej, dopiero po dłuższej chwili oderwałam się od niego i spojrzałam w jego szmaragdowe oczy.
- Moja mama pewnie się o mnie martwi, muszę więc wracać do domu.
Powiedziałam z lekka przygnębionym głosem, przywiązałam się do niego i nie chciałam go opuszczać.
- Jednak wieczorem jest impreza w Grillu, a ja nie chcę tam iść. Znaczy nie chcę iść sama i czy mógłbyś ...
Trochę mieszałam się w swoich słowach, jednak miałam nadzieję że mnie zrozumiał.
Klaus : Z Tobą zawsze. O której mam po Ciebie przyjść ?
Delikatnie się uśmiechnęłam i zaczęłam ponownie się zastanawiać, miałam pewien plan tylko nie miałam pewności czy mi wyjdzie.
- Gdzieś tak o 18.
Powiedziałam nie spuszczając z niej wzroku.
Klaus : Będę u Ciebie punktualnie, a teraz chodź Cię odprowadzę.
Kiwnęłam zadowolona głową i posłałam mu słodki uśmiech. Skierowaliśmy się w stronę mojego domu, nie przejmowałam się tym co ludzie sobie pomyślą. W końcu nie byliśmy parą ( jeszcze ... ). W milczeniu doszliśmy do mojego domu, weszłam na dwa pierwsze stopnie mój wzrok utkwił na przystojnej hybrydzie, a w oczach było widać radosne iskierki.
- Więc nie spóźnij się.
Powiedziałam pewnym głosem, po czym odwróciłam się i weszłam do swojego domu. Jak tylko ominęłam próg salonu usiadłam na kanapie analizując dokładnie swój dzień oraz zacny plan. Gdy dochodziła 16 przeniosłam się do łazienki by wziąć dokładny prysznic i umyć włosy. Jak już to zrobiłam owinęłam się ręcznikiem i założyłam bieliznę. Wyciągnęłam z szafki suszarkę i lokówkę, po czym oba przyrządy podłączyłam do gniazdka. Zajęłam się przygotowaniami idealnej fryzury, gdy pewnie wyszłam z łazienki okazało się że spędziłam w niej prawie dwie godziny. Szybko wyjęłam z szafy błękitną sukienkę i nałożyłam ją na siebie. Zrobiłam delikatny makijaż a we włosy wpięłam kilka wsuwek dla ozdoby. Po chwili usłyszałam dzwonek, założyłam na szybko buty i podbiegłam do drzwi w których czekał oczywiście Klaus. Muszę przyznać że wyglądał bosko, w prawdzie po za koszulką, w jego wyglądzie nic się nie zmienił, ale i tak wyglądał bosko. Wzięłam w jedną rękę swoją skórzaną kurtkę i wraz z hybrydą opuściłam mieszkanie.
Klaus : Zawsze jesteś śliczna, a teraz ...
Nie musiał kończyć, wiedziałam o co mu chodzi. Od dłuższego czasu wiedziałam że mnie kocha i to że jestem dla niego ważna, ale dopiero niedawno mogłam powiedzieć że chyba jego uczucie jest odwzajemnione. Znaczy nie byłam tego pewna do końca. Jeszcze dziś rozstałam się ze swoim chłopakiem, byłam z nim zawsze. I powinnam go kochać, jednak coś w głębi mówi mi że ta miłość dawno wygasła a ja po prostu uzależniłam się od niego. Natomiast Klaus ... z nim było, jest inaczej. Dzisiaj zamierzałam się upewnić co do swoich uczuć. Spojrzałam na pierwotnego i musnęłam jego policzek w ramach podziękowania za komplement. Było widać że ucieszył go mój ruch. Spojrzałam na drogę i pociągnęłam go tak byśmy szli w stronę parku. Jak już tam byliśmy zatrzymaliśmy się przed fontanną. Była już pora zimowa dlatego niebo ściemniało się szybciej niż w lesie. Powoli wyskakiwały pierwsze gwiazdki i mieniły się w toni wodnej oraz w toni jego oczu.
- Wiesz ...
Zaczęłam nie pewnie, przegryzając dolną wargę. Po chwili postanowiłam że jak powiem od razu będzie lepiej.
- Dzisiaj nie ma żadnej imprezy, ja po prostu ...
Powiedziałam lekko skrępowana, jednak uśmiechnęłam się widząc jego uśmiech oraz to jak się zbliża.
- Rano coś zaczęliśmy ale twój brat.
Nawet nie skończyłam mówić gdyż poczułam jego dłoń na moim policzku, a po chwili jego wargi. Nigdy nie pomyślałam że ma aż takie słodkie. Odwzajemniłam jego pocałunek pogłębiając i przedłużając go, było w nim czuć czułość oraz miłość. Teraz byłam już pewna tego, kocham Klausa. Musiało to wszystko nieźle wyglądać, pierwszy pocałunek pod gwiazdami tak jak w bajce. Ale to właściwie jest bajka, moja bajka gdzie ja jestem małą księżniczką a on moim królewiczem. Uśmiechnęłam się i zupełnie zatraciłam w naszym niezwykłym pocałunku.
~ § ~ ♦ ~ § ~ ... ~ § ~ ♦ ~ § ~ .... ~ § ~ ♦ ~ § ~ ... ~ § ~ ♦ ~ § ~
W końcu stało się to na co każdy w pewnością czekał. Pierwszy pocałunek naszej cudownej pary <3 Chcę podziękować wszystkim osobom, którzy czytają tego bloga oraz swojej siostrzyczce z nk która również śledzi i czyta najnowsze posty. Jeszcze raz dziękuje, chcę powiedzieć że w następnym rozdziale może być gorąco.
Gdy tylko ujrzałem Caroline, od razu wstałem i do niej podszedłem. Wyglądała prześlicznie a na dodatek nosiła naszyjnik który jej kupiłem. Było widać że przestała się już przejmować Tylerem , albo starała się to ukryć. Mimo wszystko cieszyło mnie to. Pozwoliła mi się do siebie mocno zbliżyć. Jedna moja dłoń powędrowała na jej talię przyciągając ją do siebie . Spojrzałem w jej śliczne błękitne oczka i zbliżyłem swoje usta do jej ust. Chciałem już ją pocałować ale do domu wkroczył mój kochany braciszek Kol.
Kol : Proszę, proszę ... Mój wkurzający braciszek i piękna Caroline . Kto by pomyślał ?
Słysząc jego słowa odsunąłem się od dziewczyny. Wkurzyłem się na niego , brakowało dosłownie nie wiele a on to wszystko zepsuł. Taka sytuacja mogła się już nigdy więcej nie powtórzyć. Widziałem jak Caroline była lekko skrępowana. Spojrzałem na Kola.
- Na twoim miejscu bym się zamkną.
Powiedziałem a właściwie warknąłem , on jednak zachowywał spokój. Spokojnie do nas podszedł, jego wzrok utkwił na mnie.
Kol : Nie denerwuj się bracie i nie przeszkadzajcie sobie. Interesuje mnie tylko to czy Tyler o tym wie .
Gdy wspomniał o Tylerze czułem że zaraz go zabije . Mina mojej ukochanej gwałtownie posmutniała. Chciałem coś powiedzieć ale wyprzedził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Caroline wyciągnęła telefon i odczytała sms.
Caroline : To Tyler. Chce się spotkać, pisze że to pilne . Co mam zrobić ?
Spojrzałem na nią, a właściwie w jej śliczne , duże oczy które były wpatrzone w moje. Zastanowiłem się przez chwilę , do głowy przyszedł mi jeden pomysł.
- Napisz mu że spotkacie się za 10 minut w parku. Będzie dobrze Caroline, pójdę z Tobą.
Wiedziałem że do końca mogła mi nie ufać, w końcu pragnąłem go zabić. Jednak zabijanie przy świadkach to nie moja specjalność. Musiałbym wtedy pozbijać wszystkich i się ubrudzić. Śledziłem każdy jej ruch, w końcu wysłała mu informacje o spotkaniu. Objąłem ją ramieniem i wyszliśmy z rezydencji. Po chwili dotarliśmy na miejsce gdzie opuściłem Caroline. Chciałem by jej chłopak ( wkrótce były ) poczuł się swobodnie oraz by dziewczyna mogła z nim raz na zawsze skończyć. Po kilku minutach przyszedł także i on, pocałował ją na powitanie co było z lekka irytujące. Przyglądałem im się z ukrycia i wytężyłem swój słuch.
Tyler : Caroline ... musimy porozmawiać. Muszę Ci powiedzieć coś bardzo ważnego ... ale ... nie jest to najprostszy temat. Chodzi o nas.
Caroline : Jestem przygotowana na wszystko, możesz mówić.
Tyler : No więc ... wyjeżdżam. Nie chcę tego, ale nie mam innego wyboru. Nie potrafię tak żyć, ciągle w ukryciu. Rozumiesz mnie ?
Caroline : Więc ... mamy się rozstać ? Na zawsze ?
Tyler : Nie, oczywiście że nie. Jak tylko znajdziemy jakiś sposób. Wrócę tu, ale dopiero wtedy jak Klaus wyjedzie.
Caroline : A nie mogłabym pojechać z Tobą ?
Tyler : I zostawić swoich przyjaciół, rodzinę ? To wykluczone.
Caroline : Aha. jedziesz tam sam ?
Tyler : Tak, a z kim miałbym jechać ?
Caroline : Nie wiem. Na przykład z Hayley.
Tyler : Co ... ? Jak ... ? Skąd ty ?
Caroline : Podsłuchałam waszą rozmowę, wiem wszystko.
Wtedy postanowiłem po woli do nich podejść. Stanąłem za Tylerem tak by Caroline mnie widziała.
Caroline : Dlaczego tak po prostu nie powiedziałeś mi tego ? Wykorzystałeś mnie , tylko po to bym chroniła twój tyłek przed Klausem !
Tyler : On chce mnie zabić, musiałem coś wymyślić.
Słysząc jego słowa uśmiechnąłem się ironicznie podchodząc bliżej niego.
- Masz rację, chcę Cię zabić i zrobię to.
Powiedziałem groźnym a zarazem spokojnym tonem głosu. Chłopak zaczął wymawiać imię dziewczyny, pewnie był zły i zdezorientowany. Gdy się odwrócił stanąłem tuż przed nim.
- Ale daję Ci ostatnią szansę. Opuść to miasto i nigdy nie wracaj, bo gdy Cię zobaczę nie zawaham się. Zrozumiałeś ?
Spytałem, on pokiwał głową i miną nas. Staną na chwilę by ostatni raz spojrzeć na swoją dziewczynę a właściwie już byłą, jednak zaraz znikną nam z oczu.
Carolina : Dziękuje po raz kolejny.
Uśmiechnąłem się, pomagać jej w takich sprawach to dla mnie prawdziwa przyjemność. Poczułem jak się we mnie wtula, co było miłe. Objąłem ją swoimi ramionami.
Caroline
Czułam jego bliskość i podobało mi się to. Czułam się przy nim bezpieczna, o wiele bardziej niż przy Tylerze. I nie chodzi tutaj o to że jest on pierwotnym więc ma największą siłę, po prostu ufałam mu. Wtuliłam się w jego jeszcze bardziej, dopiero po dłuższej chwili oderwałam się od niego i spojrzałam w jego szmaragdowe oczy.
- Moja mama pewnie się o mnie martwi, muszę więc wracać do domu.
Powiedziałam z lekka przygnębionym głosem, przywiązałam się do niego i nie chciałam go opuszczać.
- Jednak wieczorem jest impreza w Grillu, a ja nie chcę tam iść. Znaczy nie chcę iść sama i czy mógłbyś ...
Trochę mieszałam się w swoich słowach, jednak miałam nadzieję że mnie zrozumiał.
Klaus : Z Tobą zawsze. O której mam po Ciebie przyjść ?
Delikatnie się uśmiechnęłam i zaczęłam ponownie się zastanawiać, miałam pewien plan tylko nie miałam pewności czy mi wyjdzie.
- Gdzieś tak o 18.
Powiedziałam nie spuszczając z niej wzroku.
Klaus : Będę u Ciebie punktualnie, a teraz chodź Cię odprowadzę.
Kiwnęłam zadowolona głową i posłałam mu słodki uśmiech. Skierowaliśmy się w stronę mojego domu, nie przejmowałam się tym co ludzie sobie pomyślą. W końcu nie byliśmy parą ( jeszcze ... ). W milczeniu doszliśmy do mojego domu, weszłam na dwa pierwsze stopnie mój wzrok utkwił na przystojnej hybrydzie, a w oczach było widać radosne iskierki.
- Więc nie spóźnij się.
Powiedziałam pewnym głosem, po czym odwróciłam się i weszłam do swojego domu. Jak tylko ominęłam próg salonu usiadłam na kanapie analizując dokładnie swój dzień oraz zacny plan. Gdy dochodziła 16 przeniosłam się do łazienki by wziąć dokładny prysznic i umyć włosy. Jak już to zrobiłam owinęłam się ręcznikiem i założyłam bieliznę. Wyciągnęłam z szafki suszarkę i lokówkę, po czym oba przyrządy podłączyłam do gniazdka. Zajęłam się przygotowaniami idealnej fryzury, gdy pewnie wyszłam z łazienki okazało się że spędziłam w niej prawie dwie godziny. Szybko wyjęłam z szafy błękitną sukienkę i nałożyłam ją na siebie. Zrobiłam delikatny makijaż a we włosy wpięłam kilka wsuwek dla ozdoby. Po chwili usłyszałam dzwonek, założyłam na szybko buty i podbiegłam do drzwi w których czekał oczywiście Klaus. Muszę przyznać że wyglądał bosko, w prawdzie po za koszulką, w jego wyglądzie nic się nie zmienił, ale i tak wyglądał bosko. Wzięłam w jedną rękę swoją skórzaną kurtkę i wraz z hybrydą opuściłam mieszkanie.
Klaus : Zawsze jesteś śliczna, a teraz ...
Nie musiał kończyć, wiedziałam o co mu chodzi. Od dłuższego czasu wiedziałam że mnie kocha i to że jestem dla niego ważna, ale dopiero niedawno mogłam powiedzieć że chyba jego uczucie jest odwzajemnione. Znaczy nie byłam tego pewna do końca. Jeszcze dziś rozstałam się ze swoim chłopakiem, byłam z nim zawsze. I powinnam go kochać, jednak coś w głębi mówi mi że ta miłość dawno wygasła a ja po prostu uzależniłam się od niego. Natomiast Klaus ... z nim było, jest inaczej. Dzisiaj zamierzałam się upewnić co do swoich uczuć. Spojrzałam na pierwotnego i musnęłam jego policzek w ramach podziękowania za komplement. Było widać że ucieszył go mój ruch. Spojrzałam na drogę i pociągnęłam go tak byśmy szli w stronę parku. Jak już tam byliśmy zatrzymaliśmy się przed fontanną. Była już pora zimowa dlatego niebo ściemniało się szybciej niż w lesie. Powoli wyskakiwały pierwsze gwiazdki i mieniły się w toni wodnej oraz w toni jego oczu.
- Wiesz ...
Zaczęłam nie pewnie, przegryzając dolną wargę. Po chwili postanowiłam że jak powiem od razu będzie lepiej.
- Dzisiaj nie ma żadnej imprezy, ja po prostu ...
Powiedziałam lekko skrępowana, jednak uśmiechnęłam się widząc jego uśmiech oraz to jak się zbliża.
- Rano coś zaczęliśmy ale twój brat.
Nawet nie skończyłam mówić gdyż poczułam jego dłoń na moim policzku, a po chwili jego wargi. Nigdy nie pomyślałam że ma aż takie słodkie. Odwzajemniłam jego pocałunek pogłębiając i przedłużając go, było w nim czuć czułość oraz miłość. Teraz byłam już pewna tego, kocham Klausa. Musiało to wszystko nieźle wyglądać, pierwszy pocałunek pod gwiazdami tak jak w bajce. Ale to właściwie jest bajka, moja bajka gdzie ja jestem małą księżniczką a on moim królewiczem. Uśmiechnęłam się i zupełnie zatraciłam w naszym niezwykłym pocałunku.
~ § ~ ♦ ~ § ~ ... ~ § ~ ♦ ~ § ~ .... ~ § ~ ♦ ~ § ~ ... ~ § ~ ♦ ~ § ~
W końcu stało się to na co każdy w pewnością czekał. Pierwszy pocałunek naszej cudownej pary <3 Chcę podziękować wszystkim osobom, którzy czytają tego bloga oraz swojej siostrzyczce z nk która również śledzi i czyta najnowsze posty. Jeszcze raz dziękuje, chcę powiedzieć że w następnym rozdziale może być gorąco.
Subskrybuj:
Posty (Atom)