wtorek, 5 marca 2013

Rozdział 5 - To jest moja bajka, gdzie ja jestem małą księżniczką a Klaus ...

Klaus

Gdy tylko ujrzałem Caroline, od razu wstałem i do niej podszedłem. Wyglądała prześlicznie a na dodatek nosiła naszyjnik który jej kupiłem. Było widać że przestała się już przejmować Tylerem , albo starała się to ukryć. Mimo wszystko cieszyło mnie to. Pozwoliła mi się do siebie mocno zbliżyć. Jedna moja dłoń powędrowała na jej talię przyciągając ją do siebie . Spojrzałem w jej śliczne błękitne oczka i zbliżyłem swoje usta do jej ust. Chciałem już ją pocałować ale do domu wkroczył mój kochany braciszek Kol.
Kol : Proszę, proszę ... Mój wkurzający braciszek i piękna Caroline . Kto by pomyślał ?
Słysząc jego słowa odsunąłem się od dziewczyny. Wkurzyłem się na niego , brakowało dosłownie nie wiele a on to wszystko zepsuł. Taka sytuacja mogła się już nigdy więcej nie powtórzyć. Widziałem jak Caroline była lekko skrępowana. Spojrzałem na Kola.
- Na twoim miejscu bym się zamkną.
Powiedziałem a właściwie warknąłem , on jednak zachowywał spokój. Spokojnie do nas podszedł, jego wzrok utkwił na mnie.
Kol : Nie denerwuj się bracie i nie przeszkadzajcie sobie. Interesuje mnie tylko to czy Tyler o tym wie .
Gdy wspomniał o Tylerze czułem że zaraz go zabije . Mina mojej ukochanej gwałtownie posmutniała. Chciałem coś powiedzieć ale wyprzedził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Caroline wyciągnęła telefon i odczytała sms.
Caroline : To Tyler. Chce się spotkać, pisze że to pilne . Co mam zrobić ?
Spojrzałem na nią, a właściwie w jej śliczne , duże oczy które były wpatrzone w moje. Zastanowiłem się przez chwilę , do głowy przyszedł mi jeden pomysł.
- Napisz mu że spotkacie się za 10 minut w parku. Będzie dobrze Caroline, pójdę z Tobą.
Wiedziałem że do końca mogła mi nie ufać, w końcu pragnąłem go zabić. Jednak zabijanie przy świadkach to nie moja specjalność. Musiałbym wtedy pozbijać wszystkich i się ubrudzić. Śledziłem każdy jej ruch, w końcu wysłała mu informacje o spotkaniu. Objąłem ją ramieniem i wyszliśmy z rezydencji. Po chwili dotarliśmy na miejsce gdzie opuściłem Caroline. Chciałem by jej chłopak ( wkrótce były ) poczuł się swobodnie oraz by dziewczyna mogła z nim raz na zawsze skończyć. Po kilku minutach przyszedł także i on, pocałował ją na powitanie co było z lekka irytujące. Przyglądałem im się z ukrycia i wytężyłem swój słuch.
Tyler : Caroline ... musimy porozmawiać. Muszę Ci powiedzieć coś bardzo ważnego ... ale ... nie jest to najprostszy temat. Chodzi o nas.
Caroline : Jestem przygotowana na wszystko, możesz mówić.
Tyler : No więc ... wyjeżdżam. Nie chcę tego, ale nie mam innego wyboru. Nie potrafię tak żyć, ciągle w ukryciu. Rozumiesz mnie ?
Caroline : Więc ... mamy się rozstać ? Na zawsze ?
Tyler : Nie, oczywiście że nie. Jak tylko znajdziemy jakiś sposób. Wrócę tu, ale dopiero wtedy jak Klaus wyjedzie.
Caroline : A nie mogłabym pojechać z Tobą ?
Tyler : I zostawić swoich przyjaciół, rodzinę ? To wykluczone.
Caroline : Aha. jedziesz tam sam ?
Tyler : Tak, a z kim miałbym jechać ?
Caroline : Nie wiem. Na przykład z Hayley.
Tyler : Co ... ? Jak ... ? Skąd ty ?
Caroline : Podsłuchałam waszą rozmowę, wiem wszystko.
Wtedy postanowiłem po woli do nich podejść. Stanąłem za Tylerem tak by Caroline mnie widziała.
Caroline : Dlaczego tak po prostu nie powiedziałeś mi tego ? Wykorzystałeś mnie , tylko po to bym chroniła twój tyłek przed Klausem !
Tyler : On chce mnie zabić, musiałem coś wymyślić.
Słysząc jego słowa uśmiechnąłem się ironicznie podchodząc bliżej niego.
- Masz rację, chcę Cię zabić i zrobię to.
Powiedziałem groźnym a zarazem spokojnym tonem głosu. Chłopak zaczął wymawiać imię dziewczyny, pewnie był zły i zdezorientowany. Gdy się odwrócił stanąłem tuż przed nim.
- Ale daję Ci ostatnią szansę. Opuść to miasto i nigdy nie wracaj, bo gdy Cię zobaczę nie zawaham się. Zrozumiałeś ?
Spytałem, on pokiwał głową i miną nas. Staną na chwilę by ostatni raz spojrzeć na swoją dziewczynę a właściwie już byłą, jednak zaraz znikną nam z oczu.
Carolina : Dziękuje po raz kolejny.
Uśmiechnąłem się, pomagać jej w takich sprawach to dla mnie prawdziwa przyjemność. Poczułem jak się we mnie wtula, co było miłe. Objąłem ją swoimi ramionami.

Caroline

Czułam jego bliskość i podobało mi się to. Czułam się przy nim bezpieczna, o wiele bardziej niż przy Tylerze. I nie chodzi tutaj o to że jest on pierwotnym więc ma największą siłę, po prostu ufałam mu. Wtuliłam się w jego jeszcze bardziej, dopiero po dłuższej chwili oderwałam się od niego i spojrzałam w jego szmaragdowe oczy.
- Moja mama pewnie się o mnie martwi, muszę więc wracać do domu.
Powiedziałam z lekka przygnębionym głosem, przywiązałam się do niego i nie chciałam go opuszczać.
- Jednak wieczorem jest impreza w Grillu, a ja nie chcę tam iść. Znaczy nie chcę iść sama i czy mógłbyś ...
Trochę mieszałam się w swoich słowach, jednak miałam nadzieję że mnie zrozumiał.
Klaus : Z Tobą zawsze. O której mam po Ciebie przyjść ?
Delikatnie się uśmiechnęłam i zaczęłam ponownie się zastanawiać, miałam pewien plan tylko nie miałam pewności czy mi wyjdzie.
- Gdzieś tak o 18.
Powiedziałam nie spuszczając z niej wzroku.
Klaus : Będę u Ciebie punktualnie, a teraz chodź Cię odprowadzę.
Kiwnęłam zadowolona głową i posłałam mu słodki uśmiech. Skierowaliśmy się w stronę mojego domu, nie przejmowałam się tym co ludzie sobie pomyślą. W końcu nie byliśmy parą ( jeszcze ... ). W milczeniu doszliśmy do mojego domu, weszłam na dwa pierwsze stopnie mój wzrok utkwił na przystojnej hybrydzie, a w oczach było widać radosne iskierki.
- Więc nie spóźnij się.
Powiedziałam pewnym głosem, po czym odwróciłam się i weszłam do swojego domu. Jak tylko ominęłam próg salonu usiadłam na kanapie analizując dokładnie swój dzień oraz zacny plan. Gdy dochodziła 16 przeniosłam się do łazienki by wziąć dokładny prysznic i umyć włosy. Jak już to zrobiłam owinęłam się ręcznikiem i założyłam bieliznę. Wyciągnęłam z szafki suszarkę i lokówkę, po czym oba przyrządy podłączyłam do gniazdka. Zajęłam się przygotowaniami idealnej fryzury, gdy pewnie wyszłam z łazienki okazało się że spędziłam w niej prawie dwie godziny. Szybko wyjęłam z szafy błękitną sukienkę i nałożyłam ją na siebie. Zrobiłam delikatny makijaż a we włosy wpięłam kilka wsuwek dla ozdoby. Po chwili usłyszałam dzwonek, założyłam na szybko buty i podbiegłam do drzwi w których czekał oczywiście Klaus. Muszę przyznać że wyglądał bosko, w prawdzie po za koszulką, w jego wyglądzie nic się nie zmienił, ale i tak wyglądał bosko. Wzięłam w jedną rękę swoją skórzaną kurtkę i wraz z hybrydą opuściłam mieszkanie.
Klaus : Zawsze jesteś śliczna, a teraz ...
Nie musiał kończyć, wiedziałam o co mu chodzi. Od dłuższego czasu wiedziałam że mnie kocha i to że jestem dla niego ważna, ale dopiero niedawno mogłam powiedzieć że chyba jego uczucie jest odwzajemnione. Znaczy nie byłam tego pewna do końca. Jeszcze dziś rozstałam się ze swoim chłopakiem, byłam z nim zawsze. I powinnam go kochać, jednak coś w głębi mówi mi że ta miłość dawno wygasła a ja po prostu uzależniłam się od niego. Natomiast Klaus ... z nim było, jest inaczej. Dzisiaj zamierzałam się upewnić co do swoich uczuć. Spojrzałam na pierwotnego i musnęłam jego policzek w ramach podziękowania za komplement. Było widać że ucieszył go mój ruch. Spojrzałam na drogę i pociągnęłam go tak byśmy szli w stronę parku. Jak już tam byliśmy zatrzymaliśmy się przed fontanną. Była już pora zimowa dlatego niebo ściemniało się szybciej niż w lesie. Powoli wyskakiwały pierwsze gwiazdki i mieniły się w toni wodnej oraz w toni jego oczu.
- Wiesz ...
Zaczęłam nie pewnie, przegryzając dolną wargę. Po chwili postanowiłam że jak powiem od razu będzie lepiej.
- Dzisiaj nie ma żadnej imprezy, ja po prostu ...
Powiedziałam lekko skrępowana, jednak uśmiechnęłam się widząc jego uśmiech oraz to jak się zbliża.
- Rano coś zaczęliśmy ale twój brat.
Nawet nie skończyłam mówić gdyż poczułam jego dłoń na moim policzku, a po chwili jego wargi. Nigdy nie pomyślałam że ma aż takie słodkie. Odwzajemniłam jego pocałunek pogłębiając i przedłużając go, było w nim czuć czułość oraz miłość. Teraz byłam już pewna tego, kocham Klausa. Musiało to wszystko nieźle wyglądać, pierwszy pocałunek pod gwiazdami tak jak w bajce. Ale to właściwie jest bajka, moja bajka gdzie ja jestem małą księżniczką a on moim królewiczem. Uśmiechnęłam się i zupełnie zatraciłam w naszym niezwykłym pocałunku.

~ § ~ ♦ ~ § ~ ... ~ § ~ ♦ ~ § ~ .... ~ § ~ ♦ ~ § ~ ... ~ § ~ ♦ ~ § ~

W końcu stało się to na co każdy w pewnością czekał. Pierwszy pocałunek naszej cudownej pary <3 Chcę podziękować wszystkim osobom, którzy czytają tego bloga oraz swojej siostrzyczce z nk która również śledzi i czyta najnowsze posty. Jeszcze raz dziękuje, chcę powiedzieć że w następnym rozdziale może być gorąco.

4 komentarze:

  1. Rozdział świetny!
    Pierwszy pocałunek naszej kochanej pary był niezwykły i bajkowy. Chyba każda z nas by o takim marzyła...
    Cieszę się, że Caroline ostatecznie zakończyła związek z Tylerem i przyznała się sama przed sobą, że kocha Klausa.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, zapraszam do mnie.
    http://carolineandniklaus.blogspot.com/2013/03/rozdzia-vii.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne <3 Mam tylko jedno pytanie: Czy ty specjalnie robisz to by twój blog uzależniał? :D
    Zapraszam do mnie na nexta ;) Mam nadzieję, że spodoba ci się :*
    Szczerze to ja sama nie wiem jak ja zrobię Klausa przykładnym tatusiem ale zobaczymy :*
    Pozdrawiam :3
    http://carolineiklaus-loveforever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. super ! To jest genialne ! Teraz w myślach pytam : ,,Really Stefan ?" tak łatwo dalas się zdobyć ? Ja przechodzę na twoją stronę ! Będę to czytać ale chce byc informowana o nowych postach które mam nadzieję ze będziesz dodawać szybko dobra dobra koniec tych pochwał teraz będzie coś w stylu rozkazu : właź do mnie na bloga ! Hahaha nie jestem przyzwyczajona rozkazywaać idolom :) miloscodpierwszegougryzienia.blog.pl
    Ps. Liczę na komentarz :)

    OdpowiedzUsuń